BĘDZIEMY POTRZEBOWALI
Pierś kurzęca duża pokrojona w kawałki "na ząb"
Czosnek / 4-5 ząbków
1/2 dużej białej cebuli, posiekanej w drobną kostkę
1 łyżka stołowa cukru palmowego lub trzcinowy
1/2 łyżki pasty Gochujang
1 łyżeczka sosu ostrygowego
1 łyżka sosu rybnego
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżeczka soli
1 łyżka wegety naturalnej
1,5 cm korzenia imbiru, obranego i posiekanego
oliwa do smażenia
oliwa do marynaty
JA TO ROBIĘ TAK
W miseczce mieszam pastę Gochujang, sos rybny, sos sojowy, sos ostrygowy, cukier palmowy lub trzcinowy, posiekany czosnek, cebulę i imbir oraz 1 łyżeczkę oliwy lub oleju.
Po dokładnym wymieszaniu, dodaję marynatę do mięsa i odstawiam na minimum 12 godzin do lodówki.
Na dużej patelni rozgrzewam łyżkę oliwy. Po rozgrzaniu, kładę na oliwę pojedyncze kawałki kurzęcej piersi. Smażę z obu stron. Usmażone kawałki osuwam na bok.
Gdy wszystkie są już usmażone, dodaję na patelnię resztę marynaty, mieszam przez minutę i dodaję pół szklanki zimnej wody.
Całość ponownie zagotowuję i odstawiam z ognia by potrawa odpoczęła.
Serwujemy z ryżem, ziemniakami z wody lub pieczywem o sałatkami według upodobań. Ja lubię z kiszonymi ogóreczkami i pomidorkami oraz z bułeczkami pieczonymi przez moją panią.
Jeżeli podobają się Wam moje felietony i czekacie na następne to zawsze możecie postawić mi kawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz