Dzisiaj będzie małe co nie co ze słonecznych Węgier. Papryka (paprika, bors) króluje tam na rynkach, ryneczkach i bazarkach niepodzielnie. Może mieć najróżniejsze kolory, od białej jabłkowej przez żółtą, pomarańczową, zieloną, czerwoną po fioletową, czasami prawie czarną. Wielkości i kształty też najróżniejsze no i to co najważniejsze - ostrość. Zawartość kapsaicyny w paprykach każdy może dobrać wg. własnych upodobań. W niektórych odmianach ilość kapsaicyny może powalić na kolana. Nasi bratankowie od szabli i od szklanki oswoili kulinarnie paprykę w sposób wręcz rewelacyjny. Dodają ją praktycznie do wszystkich potraw. Do zup (leves), do gulaszy (pörkölt), paprykarzy (paprikás). Paprykę się suszy (szárított bors), wędzi (füstölt bors), kisi (pácolt bors), nadziewa (töltött paprika), marynuje (marinált bors). Paprykę dodaje się węgierskich kiełbas (kolbász) i węgierskiej pysznej kaszanki (véres hurka). Znajdziemy w węgierskich sklepach polędwicę cygańską w papryce (cigány bélszín paprikán) i wiele innych mięsnych frykasów. Mnóstwo zawiesistych pikantnych sosów np. krem gulaszowy (gulyáskrém) towarzyszy sznyclom i kotletom (szelet). Papryka jest składnikiem surówek i sałatek (saláta). Również potrawy rybne których na Węgrzech jest sporo nie są od niej wolne.
Wszystkich tych smakołyków warto popróbować tam na miejscu. I nie szukajmy restauracji hotelowych ani luksusowych lokali dla turystów. Jeśli chcemy smacznie zjeść idźmy tam gdzie jedzą tubylcy. Mimo że wygląd będzie czasem nieciekawy, przypominający nasze geesowskie gospody z PRL-u to tam właśnie warto jeść. Szukajmy napisów "CSARDA" albo "ETTEREM". Spotkamy się z serdecznym przyjęciem, dostaniemy smaczne, prawdziwie węgierskie jedzonko, a jeśli będziemy z piękną blondynką lub to my nią będziemy to może jakiś domorosły taper zagra nam czardasza (csárdás) na skrzypcach (hegedű). Przy dobrym jedzeniu i szklanicy dobrego węgierskiego wina (bor) możemy spędzić bardzo miły wieczór a może i nawiązać znajomości które mogą przerodzić się w przyjaźnie. Młodzi Węgrzy powszechnie mówią po angielsku. Ze starszymi z łatwością porozumiemy się po niemiecku. Będzie jednak ładnym gestem z naszej strony gdy nauczymy się paru zwrotów po węgiersku. I nie należy się przerażać - to nie jest wcale taki trudny język. Na pewno będzie to docenione.
WĘGIERSKIE PRAWDZIWE LECZO
Wszystkich tych smakołyków warto popróbować tam na miejscu. I nie szukajmy restauracji hotelowych ani luksusowych lokali dla turystów. Jeśli chcemy smacznie zjeść idźmy tam gdzie jedzą tubylcy. Mimo że wygląd będzie czasem nieciekawy, przypominający nasze geesowskie gospody z PRL-u to tam właśnie warto jeść. Szukajmy napisów "CSARDA" albo "ETTEREM". Spotkamy się z serdecznym przyjęciem, dostaniemy smaczne, prawdziwie węgierskie jedzonko, a jeśli będziemy z piękną blondynką lub to my nią będziemy to może jakiś domorosły taper zagra nam czardasza (csárdás) na skrzypcach (hegedű). Przy dobrym jedzeniu i szklanicy dobrego węgierskiego wina (bor) możemy spędzić bardzo miły wieczór a może i nawiązać znajomości które mogą przerodzić się w przyjaźnie. Młodzi Węgrzy powszechnie mówią po angielsku. Ze starszymi z łatwością porozumiemy się po niemiecku. Będzie jednak ładnym gestem z naszej strony gdy nauczymy się paru zwrotów po węgiersku. I nie należy się przerażać - to nie jest wcale taki trudny język. Na pewno będzie to docenione.
WĘGIERSKIE PRAWDZIWE LECZO
Papryka czerwona
Papryka zielona
Papryka pomarańczowa
Biała papryka jabłkowa – ostra, marynowana
Dwie cebule
Trzy – cztery pomidory
Smalec lub olej kokosowy - wtedy będziemy mieli leczo wege
Pieprz, sól, papryka w proszku, liść laurowy, szczypta kozieradki (dowolnie)
Czerwoną, zieloną i pomarańczową paprykę umyć i pokroić w
spore kawałki razem z pestkami. Pomidory sparzyć, obrać ze skórki, pokroić w
kostkę. Cebulę obrać, pokroić w piórka. Cebulę zeszklić na smalcu, dodać liść
laurowy, dodać papryki kolorowe, podsmażyć, dodać pomidory. Doprawić solą,
pieprzem,i papryką w proszku i kozieradką. Na koniec dodać pokrojoną paprykę jabłkową.
Wszystkie ilości według uznania. Wszystko razem dusić do miękkości.
Kuchnia węgierska może często gościć na moim blogu. Inne ciekawostki węgierskie też. Oni nas po prostu lubią a pamiętam czasy gdy na drzwiach każdego węgierskiego sklepu obok napisów "HUZNI, TOLNI, BEJARAT, KIJARAT" widniały polskie "PCHAJ, CIĄGNIJ, OTWARTE, ZAMKNIĘTE".
Viszlát / Nara :)
Proszę o wasze komentarze i jeśli wam się podobało to udostępniajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz