Witajcie
Wakacje fajna sprawa. Niestety większość planów wzięła w łeb. Osobista "czarownica, uzdrowicielka lub wiedźma", nieważne jak ją nazwiemy, miała pecha i złamała sobie nóżkę (duchy pól i lasów niestety nie ochroniły). Do tego do bram fortecy zawitał student na wakacje. No i sam niestety z wieloma problemami natury egzystencjalnej muszę się zmagać i jednocześnie pamiętać o swoich pasjach i przyjemnościach i ich nie zaniedbywać. Najtrudniej to nakarmić takie towarzystwo. Jedno jest już prawie weganką, drugie wręcz przeciwnie a ja to tak trochę pośrodku. I tak to dwa obiady robić trzeba, śniadanie robimy razem a ja kolacji nie jem więc to jest mój czas żeby coś napisać. Student gdy jest na wygnaniu to pewnie żyłby najchętniej na pizzy, hamburgerach, spagetti, chipsach i tym podobnych wynalazkach więc trzeba czasem wymyślić coś co przypomina jakiś fast food ale nim nie jest. To jednak dość trudne. Tym razem się udało - na pytanie " Lubisz chili con carne? - uśmiech, błysk w oczach i odpowiedź pozytywna. To dość prosta potrawa, łatwa i szybka do zrobienia no i smaczna. To też całkiem niezły pomysł na obiad. Przy okazji zdradzę że łatwo można uniknąć dodawania dziwnych składników o niepewnym składzie. Przestrzegam przed różnymi gotowymi zestawami przypraw. Zawsze jest w nich olej palmowy (straszne świństwo) oraz glutaminian sodu (trucizna którą raczy nas wiele firm spożywczych). To ważne w domu w którym je się tylko produkty ekologiczne, wędliny i kiełbasy są własnego wyrobu. Cała reszta przetworów stojących w najlepszej na świecie spiżarni też. Idziemy więc do przepisu który jest modyfikacją przepisu który dostałem bardzo dawno temu o Peruwiańczyka zamieszkałego na stałe w Polsce. Jest wariacją na temat Chili po peruwiańsku a więc raczej łagodnego w smaku. Jeśli komuś jest mało ostrości to zawsze może sobie dodać.
Z CZEGO ZROBIĆ?
- 250 g mielonej wołowiny
- 250 ml pomidorów obranych ze skórki i pokrojonych w kostkę
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego 30%
- 100 ml wody
- 0,5 puszki czerwonej fasoli
- 0,5 puszki kukurydzy (lub 1 kolba ugotowanej kukurydzy)
- 1 cebula
- 1 duża szczypta: chili, pieprzu cayenne, słodkiej papryki, ostrej papryki, oregano, kminu rzymskiego - ilość przypraw należy dostosować do własnych upodobań
- 1 czerwona papryka
- 2 łyżki oliwy
- 2 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- sól, pieprz
JAK ZROBIĆ?
- Cebulę i czosnek posiekaj, podsmaż na oliwie. Dobrze jest lekko posolić. Wtedy nie pryska i trudniej się przypala.
- i mięso, smażymy na dużym ogniu do momentu, aż mięso zmieni kolor.
- Dodajemy paprykę pokrójoną w drobną kostkę
- Gotujemy około 20–30 minut.
- , gotujemy jeszcze przez 10 minut pod przykryciem. Dopraw do smaku solą, pieprzem ostrą papryką - jak kto woli.
- Możesz podać z ziemniakami, ryżem albo chlebem.
Ostatnio pisałem też o nowościach https://meskibigos.blogspot.com/2018/07/czas-odniesc-cos-do-spizarni.htmlwynoszonych do mojej wspaniałej spiżarni. Były tam różne kiszonki oraz nalewki. Ostatnio zrobiłem jeszcze jedną wspaniałą nalewkę. Stoi teraz na półce i dojrzewa. Chciałem tu wykorzystać sezon na zielone orzechy włoskie.
I tak wziąłem
0,75 l czystej dobrej wódki
6-7 posiekanych zielonych włoskich orzechów
1 duża pomarańcza, umyta i podzielona na cząstki
1 cytryna, również umyta i podzielona
1 laska cynamonu
2 goździki
1 szklanka miodu lipowego lub rzepakowego
Wszystkie składniki włożyć do słoja, ładnie poukładać by cieszyły oko, wlać wódkę wymieszaną z miodem. Zamknąć i odstawić do spiżarni w chłodne i ciemne miejsce. Po trzech miesiącach przypomnieć sobie gdzie to stoi, przefiltrować i przelać do kamionkowej butelki lub karafki.
SMACZNEGO
Ładnie wygląda - prawda.
Teraz biorę się do pisania kolejnego posta, tym razem o pewnym zapomnianym już polskim, choć może nie do końca, samochodzie a jest to historia sprzed 60-ciu lat. Dziś już tylko miłośnicy pamiętają że takie auto było i troskliwie pielęgnują ocalałe egzemplarze.
No tak, obiad był dla studenta ale nalewka? No może zimą. Zapraszam więc do ogrodowego stołu na chili con carne po polsku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz