Bawiłem ostatnio u moich przyjaciół, ludzi, jakbym to określił wędrujących. Wędrują oni po świecie i przywożą, oprócz mnóstwa zdjęć i filmów, także wiele wrażeń estetycznych no i kulinarnych. Te ostatnie przekładają się często na próby własnoręcznego odtworzenia egzotycznej potrawy. Czasami, podczas wojaży udaje się zdobyć sekretny przepis a czasem trzeba stoczyć prawdziwą bitwę przy rekonstrukcji. W tym wypadku było łatwiej jak twierdzi moja znajoma. Recepturę otrzymała od uprzejmego kucharza z Sajgonu, czyli jak to się teraz nazywa Ho Chi Minh City. Potrawa ta to Zupa krem z białej rzodkwi japońskiej zwanej Daikon lub Mooli. Zupa ta w kuchni Azji Południowo wschodniej zalicza się do tzw. potraw bankietowych. Jest lekko ostra, pachnąca, posiada jedwabistą konsystencję i tym różni się od innych zup azjatyckich. Podaje się ją w maleńkich miseczkach i zgodnie z tradycją zawsze na zakończenie posiłku.
Będziemy potrzebowali :
- 1 litr bulionu warzywnego ewentualnie rosołu z kury około 2 litrów
- 1 duża rzodkiew japońska Daikon (można użyć naszej długiej białej rzodkwi)
- 2 ząbki czosnku
- 2 ziemniaki
- Biała część pora
- 1 pietruszka
- Pieprz i sól
- Sos sojowy jasny
- 1 łyżeczka oleju kokosowego
- Mleko kokosowe (dowolnie)
Według mojej przyjaciółki robi się to tak:
- Rzodkiew umyć dokładnie
- Zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
- Ziemniaki i korzeń pietruszki pokroić w drobną kostkę .
- Por pokroić w cienkie talarki.
- Podsmażyć warzywa na oleju a gdy lekko zmiękną zalać bulionem.
- Dodać czosnek
- Dusimy mniej więcej 20 no może 25 minut.
- Zupę zdejmujemy z ognia, lekko przestudzamy a następnie miksujemy tak długo aż uzyskamy jedwabistą konsystencję.
- Doprawiamy solą, pieprzem i sosem sojowym.
- Możemy dodać mleka kokosowego. Nasza zupa jest potrawą pikantną a mleko złagodzi jej smak.
- Zupę - krem ponownie lekko podgrzewamy. Podajemy w miseczkach a na wierzch kładziemy odrobinę białej rzodkwi startej na piórka lub cieniutkie plasterki czerwonej rzodkiewki. Jeśli ktoś lubi naprawdę ostre dania może dodać odrobinę chilly lub koreańskiej pasty Gochujang. Jako dodatek możemy podać na oddzielnych talerzykach ryż, frytki, jaja na twardo lub czipsy.
Jeżeli podobają się Wam moje felietony i czekacie na następne to zawsze możecie postawić mi kawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz