Gdy 1 maja 1960 roku ujrzała światło dzienne, miłośnicy automobilizmu w Polsce i nie tylko oszaleli z zachwytu. Była piękna. Niziutka, z długą maską, czerwona niczym ogień. Była inna niż wszystko co jeździło po polskich drogach a swój rodowód miało w manufakturach motoryzacyjnych RWPG. Tak to była ona. FSO Syrena Sport.
To jedno z niewielu zdjęć pierwszej FSO Syreny Sport
Samochód trafił na deski kreślarskie w 1957 roku. Projektantem nadwozia był Cezary Nawrot. Ten sam który w 1964 roku zaprojektował FSO Syrenę 110 o której pisałem w poście https://meskibigos.blogspot.com/2018/06/syrena-110-polski-golf.html , a także kilka innych pojazdów które trafiły na polskie drogi jak i takich o których poza pasjonatami nikt praktycznie nie wiedział.
Głównym konstruktorem był Stanisław Łukaszewicz a za silnik odpowiedzialni byli Władysław Skoczyński i Stanisław Zatoń.Według pierwotnych założeń, Syrena Sport nigdy nie miała wejść do
produkcji seryjnej. Samochód powstał jako platforma testowa do badania szeregu
rozwiązań, technologii i podzespołów przewidzianych dla modernizacji
produkowanej seryjnie od 1955 roku klasycznej FSO Syreny. Designer celowo poprowadził linię maski samochodu tak, aby uniemożliwić zamontowanie w nim seryjnego, rzędowego silnika dwusuwowego ze zwykłej Syreny. Koniecznym stało się zamontowanie nowoczesnego silnika czterosuwowego w układzie boxer. Jedyny łatwo dostępny taki silnik mieli konstruktorzy Władysław Skoczyński i Andrzej Zatoń. Prototypowy silnik osiągał moc około 35-50 KM.
Nadwozie z tworzyw sztucznych oparte było na na samonośnej płycie podłogowej. Nowe było także niezależne tylne zawieszenie, z wahaczami wleczonymi łożyskowanymi tulejami z tworzyw
sztucznych w poprzecznej belce. Elementami resorującymi były wspawane
wewnątrz belki pakiety skrętne wykonane z czterech złożonych płasko
resorów.
Po prezentacji samochodu samochód stał się sensacją i był szeroko opisywany w polskiej prasie motoryzacyjnej. Serwis informacyjny TVP również informował a reportaż o Syrenie Sport był emitowany w Dzienniku Telewizyjnym. Informacje o Syrenie pojawiły się w wielu zachodnich pismach motoryzacyjnych.
30 maja 1960 r. włoski dziennik "Il Giorno" zamieścił na swoich łamach artykuł o Syrenie Sport. Została ona nazwana „najpiękniejszym autem zza Żelaznej Kurtyny". O aucie napisał nawet radziecki moto magazyn "Za Ruliom".
Pomimo nacisków społecznych i medialnych w sprawie uruchomienia, choćby małoseryjnej produkcji, pomimo gotowości kilku podwykonawców do uruchomienia wytwarzania nadwozia Syreny Sport z tworzyw sztucznych, pomimo przejechanych prawie 30000 km jazd testowych z całkiem dobrymi wynikami decyzją premiera Józefa Cyrankiewicza a może i samego Gomółki wszelkie prace nad samochodem wstrzymano a jedyny egzemplarz zamknięto w garaż w Falenicy.Niestety, pomimo wysiłków pracowników prototyp Syreny Sport został zniszczony w 1975 roku.
Od kilkunastu lat wielu miłośników tego modelu usiłuje przywrócić nam to piękne auto. Pierwszym był Mirosław Mazur z Dominowa koło Lublina. 1 maja 2012 zaprezentował swój samochód. Po nim replikę zaprezentował producent pewnej wódki . Kilku innych pasjonatów pracuje nad swoimi rekonstrukcjami. Pojawiają się nawet głosy o możliwości uruchomienia produkcji małoseryjnej aut na zamówienie.
To tyle o tym pięknym samochodzie, który urodą nie ustępował takim autom jak Triumph Spitfire, Mercedes 190 SL, Austin Healey, Renault Caravelle i inne sportowe samochody lat 60-tych XX wieku.
Jak wieść gminna niesie "
Niewielka firma z Poznania zbuduje limitowaną serię 100 sztuk Syreny Sport
Niewielka firma z Poznania zbuduje limitowaną serię 100 sztuk Syreny
Sport. Według wstępnych informacji samochód będzie dostępny w cenie od
ok. 150 tys. zł.
Niedawno pisaliśmy o projekcie mającym na celu odtworzenie w możliwie
jak największym stopniu nadwozia prototypu Syreny Sport z 1960 roku. Do
jej wykonania posłużą specjalnie w tym celu stworzone formy. Pewna
niewielka firma ma już co do nich konkretne plany.
Umowa na zakup form została już ponoć zawarta. Teraz trwają gorączkowe
prace nad podwoziem. Przypomnijmy, że Syrena Sport miała samonośne
nadwozie z silnikiem umieszczonym pomiędzy przednimi kołami, które
napędzał. Replika ma opierać się na ramie przestrzennej, często używanej
w tamtych czasach w samochodach sportowych.
Jedyny szczegół techniczny jaki znamy, to możliwość zamontowania
silnika bliżej kabiny, aby pod maską zmieścił się "stojący" silnik
rzędowy. Napęd trafi na tylne koła, dzięki czemu replika Syreny Sport
będzie o wiele bardziej "rasowa".
Według wstępnych informacji ma powstać 100 sztuk w cenie od ok. 150 tys. zł.
"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz