GDYBYM DOPADŁ TEGO DRANIA KTÓRY ZNISZCZYŁ PRODUKCJĘ SKUTERA WFM "OSA" TO TYP NIE PRZEŻYŁBY 5 MINUT.
WFM OSA: jedyny polski skuter
Po zakończeniu wojny kraj rozpoczął odbudowę wszystkiego. Trzeba było odbudowywać całe miasta i fabryki zniszczone przez Niemców a jeśli ci jakimś cudem je pominęli w swoich działaniach to często nie przepuścili im Ludzie Radzieccy z Pepeszami. Grabili i wywozili w głąb ZSRR wszystko co się tylko dało. Jak im przyszła ochota to zamiast rabunku trudnili się wysadzaniem w powietrze całych fabryk i miast. Np. w 1945 roku zdewastowali w ten sposób cały Koszalin - ocalało około 5% zabudowy dużego miasta o które nie toczyły się żadne walki. A co tam. To nie ich.
W ocalałych zakładach wznawiano produkcję. Przede wszystkim artykułów najbardziej potrzebnych przy odbudowie. Cement, cegła, pustaki, stal budowlana. Powoli rusza produkcja lokomotyw i wagonów kolejowych. Powstają firmy przerabiające stare ciężarówki na autobusy. Ma to zapewnić możliwość podróżowania. O własnym samochodzie osobowym wielu Polaków może sobie tylko pomarzyć.
I tu na scenę wkraczają firmy budujące motocykle i motorowery. Proste i tanie. O jakości nie warto wspominać bo była wtedy jak wszystko w tym kraju zniszczonym przez wojnę, okupację i dzikie hordy azjatyckie.
Pierwszym powojennym motocyklem był Sokół 125 skonstruowanym w Polsce po wojnie, a jego produkcję uruchomiono w już 1947 w Państwowych Zakładach Samochodowych nr 2 w Warszawie. Nazwa Sokół nawiązywała do przedwojennych konstrukcji PZInż.. Konstrukcyjnie przypominał motocykl Sokół 98 z silnikiem Viliersa znudowany przez Stefana Porazińskiego.
Tego samego który po wojnie budował "Junaka". Zastosowano w nim jednak silnik zbudowany w oparciu o uproszczony silnik DKW RT125 projektu inż. Fryderyka Bluemke, późniejszego twórcy silników do SYRENY.
W 1950 zapadła decyzja o zakończeniu produkcji na rzecz rozwoju ilościowego i jakościowego modelu SHL M04
SHL M04 1950R i wielki pasjonat polskich i nie tylko zabytkowych motocykli, kolekcjoner i człowiek który wie o nich WSZYSTKO pan Piotr Kawałek z Wrocławia
Potem pojawiła się warszawska WFM 125 i jej świdnicki klon WSK 125. Z kieleckie fabryki wyjeżdżają na kiepskie polskie drogi komfortowe SHL M06 i M11. We Wrocławiu buduje się Rysie i Żaki a w Bydgoszczy Komary. Szczecinie powstają wspaniałe Junaki. Polska powoli staje się potęgą motocyklową. Rosną apetyty klientów. W Europie coraz większą popularnością cieszą się skutery. Prym wiedzie włoska Vespa
oraz Lambretta
Tuż za nimi jadą Zündapp Bella
Peugeot 157B
W NRD pojawia się IWL BERLIN
U naszych południowych sąsiadów w 1957 roku rusza produkcja skuterów CEZETA 125
a niedługo bo 1967 nadjedzie TATRAN
Nawet sowieci skopiowali włoską Vespę i produkowali ją ja Wiatka 150.
Kolejnym skopiowanym przez sowietów skuterem był niemiecki Glas Goggo 200 sprzedawany jako Tuła T200
Za olbrzymią popularnością skuterów stał niejaki Corradino D’Ascanio. Postanowił on stworzyć coś innego niż tradycyjny motocykl - coś łatwego, ładnego, taniego oraz prostego w użytku. Tak powstała w roku 1946 pierwsza Vespa.
Również w Polsce widziano potrzebę uruchomienia produkcji skuterów. Świadczył o tym ogromny popyt na włoskie i francuskie skutery importowane do Polski.
Pojawiały się różne krajowe pomysły na taki pojazd. Np. skuter Odra. Powstał w jednym egzemplarzu w Pilczyckich Zakładach Metalowych w 1957 roku.
Niestety niewiele o nim wiadomo.
Rozpoczęły się prace konstrukcyjne nad polskim skuterem. Powstały trzy prototypy. Bąk, Żuk oraz Osa.
O Bąku niewiele wiadomo. Wiadomo że miał konstrukcję podobna do Osy z ruchomym przednim błotnikiem. Odpadł jednak już na samym początku testów porównawczych. Jego nadwozie można było określić jako dziwaczne jak na tamte czasy. Dziś pewnie by się podobał. Z kolei prototyp polskiego skutera, model Żuk był już bardziej zbliżony do Osy – posiadał nieruchomy błotnik, a nadwodzie uzyskało głębsze przetłoczenia – miało to realny wpływ na sztywność elementów.
Żuk też piękny nie był. No a jego nazwa bardziej pasowała do furgonetki z Lublina niż do eleganckiego skutera.
Wybór zgrabnej, nakreślonej pewną ręką artysty Osy na model produkcyjny nikogo nie dziwił.
WFM Osa
W 1956 roku podjęto decyzję, że do produkcji trafi OSA. W roku 1957 wykonano serię próbną w liczbie pięciu sztuk. Podobno potem jeszcze było ich 10. Głównymi twórcami skutera byli inżynierowie Krzysztof Brun , Jerzy Jankowski i Tadeusz Mathia
Skutery były poddawane testom drogowym, które miały zidentyfikować problemy i wady konstrukcyjne. Szybko okazało się, że Osa w wersji „Beta” była całkiem niezłym pojazdem. Osa miała sporych rozmiarów koła jak na skuter. 14-calowe felgi sprawiały, że jazda po dziurawych, polskich drogach i ulicach nie była tak bardzo uciążliwa. Prześwit 160 mm sprawiał, że dzielność terenowa potrafiła zadziwić niejednego motocyklistę.
Jan Kobuszewski na Osie
W roku 1960 cały motocyklowy świat zobaczył skuter WFM Osa M50. Skuter został wystawiony do startu w słynnym wówczas terenowym rajdzie sześciodniowym w Austrii. Był to również pierwszy rok, w którym regulamin FIM pozwalał na start skuterów w sześciodniówce!
Osa otrzymała oczywiście szereg zmian z silnikiem 175 cm3 włącznie oraz kołami 16″ na czele.
Mirosław Malec zdobył złoty medal, a Józef Rewerelli i Maciej Piątkowski srebrne. To jednak nie wszystko: Lambretta nie dojechała do mety – to był nie tylko sukces sportowy, ale przede wszystkim marketingowy lub po prostu propagandowy. I to nie był jedyny sukces skutera OSA.
Ze stalowymi elementami tłoczonymi w Polsce zawsze były kłopoty. WFM borykało się z dużymi problemami produkcyjnymi. Nie byli w stanie produkować głęboko tłoczonych blach karoseryjnych. Rozpoczęcie produkcji przeciągało się w nieskończoność. W końcu podpisano umowę z Hutą Łabędy, która rozpoczęła dostawy karoserii. Długi czas od opracowania projektu do jego wdrożenia wyszedł Osie na dobre. Dokonano szeregu modyfikacji zmieniajac między innymi sposób odpalania motocykla na nożny. Pierwsze Osy zjechały z linii montażowych w roku 1959. Mimo dosyć wysokiej ceny, 17 tys. zł w całej Polsce ustawiły się kolejki. Produkcja WFM Osa sprzedawała się na pniu.
Niestety jak zwykle mimo testów i nakładów pracy, Warszawska Fabryka Motocykli nie ustrzegła się wad konstrukcyjnych a Osa musiała przejść swoje choroby wieku dziecięcego. Silniki się przegrzewały, świece zapłonowe ciągle mostkowały, mały był zbiornik paliwa, kanapa była raczej sportowa niż komfortowa no i angielski układ dźwigni zmiany biegów i hamulca tylnego - nożnego (odwrotny niż normalnie). Część elementów zmodernizowano niemal od razu, jednak zmiany te nie zdały się na niewiele. Dopiero skuter Osa M52 wprowadzony do produkcji w roku 1962 został pozbawiony tych wszystkich wad..
Polski skuter Osa M50 i M52
W ramie Osy M50 znajdował się dwusuwowy silnik jednocylindrowy, chłodzony powietrzem o pojemności 148 cm3. Jednostka ta osiągała moc 6,5 KM. Warto zaznaczyć, że do produkcji trafił również model M52.
Początkowo skuter ten produkowany był wyłącznie na eksport, a większość z wyprodukowanych modeli pojechała do Indii. Dopiero po jakimś czasie model M52 trafił na rynek wewnętrzny. To ważne ponieważ dopiero skuter M52 był pozbawiony wad, o których wspominałem wyżej. Miał większy i mocniejszy silnik (172,2 cm3 oraz 8 KM przy 4800 obr./min), wprowadzono w nim chłodzenie silnika za pomocą specjalnej dmuchawy. Ta modyfikacja raz na zawsze zażegnała problem przegrzewającego się cylindra. Zmieniono w nim tylna, ruchomą część nadwozia ze stalowej na z tworzywa sztucznego. Dodatkowo w modelu tym zastosowano większą kanapę i bagażnik.
W 1964 roku Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego podjęło decyzję o likwidacji WFM i - przy okazji - produkcji Junaka 350 w Szczecinie. Zabudowania WFM miały przejąć Państwowe Zakłady Optyczne, a produkcję motocykli ograniczono do WSK Świdnik i kieleckiej SHL. Ostatnie Osy zmontowano na warszawskiej Pradze w roku 1964, już pod szyldem PZO. Co do ogólnej ich liczby rozbieżności są spore: od 23 do 28 tysięcy. Większość produkcji trafiała do Indii. Brak jednak informacji o wielkosci eksportu na tamtejszy rynek. Nic też nie wiemy o tym, czy doszło do sprzedaży licencji, jak w przypadku motocykla SHL M 11 pod marka RAJDOOT, który był w Indiach produkowany aż do roku 2005!
Czyżby indyjska Osa?
Jak w polskiej Osie - łańcuszek od spłuczki musi być.
Ta świetna polska konstrukcja miała szanse na dalszy rozwój. Może dziś Osa byłaby marką znaną na całym świecie. Mimo iż na deskach konstruktorów były już projekty następców produkcję zlikwidowano. Teraz po wielu latach każda Osa jest wspaniałym zabytkiem i świadkiem naszej motoryzacyjnej historii.
Dla mnie jest pojazdem szczególnym. Mój śp. tata kupił Osę M50 w 1962 roku. Miała piękny seledynowy kolor. Była egzemplarzem tzw. przejściowym bo posiadała szereg elementów z M52. Przez 10-11 lat cierpliwie woziła moich rodziców, moja siostrę i mnie z psem owczarkiem podhalańskim. Jej chyba największym wyczynem była jazda przez kartoflisko z dwoma dużymi facetami na kanapie z których ten z tyłu na kolanach trzymał 30-to kilowy silnik zaburtowy do motorówki. Również jazda całą czteroosobową rodziną nie sprawiała jej trudności. To na niej jako smarkacz nauczyłem się jeździć. Pierwsze kilometry przejechane pod okiem taty. Najpierw gdzieś na pustym placu. Potem na normalnej drodze. Gówniarz byłem więc tata siedział za mną by w razie czego interweniować. Byłem jednak chyba pojętnym uczniem bo nigdy do takiej interwencji nie doszło. Nauczyłem się nie tylko jeździć oraz poruszać się w ruchu ulicznym ale też dbać o pojazd a nawet samodzielnie dokonywać mniej skomplikowanych napraw.
Pod nieobecność taty, podkradałem mu skuter by poszaleć po bezdrożach. Często ze zdjętym nadwoziem by go przypadkiem nie uszkodzić. Siedziało się na baku. Jeździło się też na stojąco, stojąc na podnóżkach. Tata chyba wiedział o tych moich wyczynach ale jakoś nigdy nie miał żadnych pretensji. Osa była systematycznie doposażana. Miała rozwiercony cylinder do 175 cm3, założone kierunkowskazy oraz bagażnik tylny i stelaże boczne na kufry. Dostała też przednią owiewkę z plexiglasu. Zmieniła kolor na wiśniowy a potem na ciemno szary. Po 10-11 latach, chyba w 1973 roku została sprzedana w Łodzi. Ciekaw jestem czy jeszcze żyje. Może ktoś zna dalszą historię tej Osy. Miała bełchatowskie numery rejestracyjne zaczynające się na FO 4283 choć mogę się mylić. Numeru niestety dokładnie nie pamiętam. Na zdjęciu jest co prawda widoczny ale raczej słabo.
Nastał czas samochodu jako normalnego środka transportu dla rodziny.
WFM OSA M55 - PROTOTYP
Potencjalny następca Osy skuter WSK M57 MONTANA (prototyp). Nadwozie projektował Cezary Nawrot.
Współczesna wariacja na temat Osy?
Wiele moich postów nie jest promowanych na Facebooku. Zainteresowanych zachęcam do poszukiwania interesujących ich tematów tu https://meskibigos.blogspot.com/
JEŚLI POSZUKUJECIE INFORMACJI O KONKRETNYM MODELU SAMOCHODU ZAPRASZAM DO BIBLIOTEKI MĘSKIEGO BIGOSU. SĄ TAM LINKI DO WSZYSTKICH OPUBLIKOWANYCH FELIETONÓW A TAKŻE INFO O PLANOWANYCH W NAJBLIŻSZEJ PRZYSZŁOŚCI. JEŚLI NIE ZNALEŹLIŚCIE INTERESUJĄCEGO WAS MODELU TO PROSZĘ NAPISZCIE DO MNIE A JA POSTARAM SIĘ SPEŁNIĆ WASZE ŻYCZENIE.
https://meskibigos.blogspot.com/2022/05/biblioteka-meskiego-bigosu.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz