O komunikacji autobusowej w powojennej Polsce pisałem wielokrotnie. Trzeba przyznać że była ona wyjątkowo trudna a komunikacja, zarówno osobowa jak i towarowa to nerw każdego kraju. Jest szczególnie ważne gdy kraj samodzielnie, (pomoc zagraniczna była niezwykle skromna w związku z rezygnacją przez ówczesnych władców Polski z dobrodziejstwa Planu Marshalla), podnosi się z totalnej ruiny będącej efektem 6 lat wojny i okupacji (zarówno tej niemieckiej jak i potem sowieckiej).
O ile na terenach Warmii, Mazur, Pomorza, Ziemi Lubuskiej, Opolszczyzny, Dolnego i Górnego Śląska, sytuację w ogromnej mierze ratowała bardzo bogata sieć połączeń kolejowych, zarówno szeroko jak i wąskotorowych. Należy także wspomnieć, że te regiony Polski dysponowały bardzo dobrze rozwiniętą siecią dróg z autostradami włącznie. Niestety nie było to zasługą ówczesnych polskich władz, lecz spdek po poprzednich gospodarzach tych ziem, Niemcach.
Z kolei, ziemie dawnego Królestwa Kongresowego i Galicji, charakteryzowały się, olbrzymim zapóźnieniem. Rzadka sieć połączeń kolejowych, fatalnej jakości drogi, bardzo mało dróg bitych, (o nawierzchni bitumicznej można było pomarzyć), nie ułatwiała rozwiązania tego problemu.
I nie można tu wszystkiego zwalić na wojnę i działania okupantów. Efekt tych zapóźnień to przede wszystkim wynik, braku spójnej i konsekwentnej polityki polskich władz przed wrześniem 1939 roku, dodajmy do tego niezwykle wysokie podatki jakimi obłożone było, wszystko co było tylko związane z motoryzacją. Podatki obciążały a tym samym utrudniały produkcję samochodów, motocykli a nawet, o ironio rowerów. Hamowały produkcję paliw i materiałów smarnych i rozwój sieci stacji benzynowych. Dodajmy do tego jeszcze bardzo wysokie opodatkowanie zakupu pojazdu, jego serwisu i niezwykle wysokie marże, nałożone na składki ubezpieczeniowe, obraz polskiego środowiska komunikacyjnego, terenów Polski przedwojennej był, generalnie makabryczny.
Tak oto, mamy rok 1945. Do transportu osobowego wykorzystywane jest wszystko co tylko jeździ. Na prowizoryczne autobusy, przerabiane były zwykłe ciężarówki z wojskowego demobilu, lub zdobyte na Niemcach. Pozostałości poniemieckie to też pełnowartościowe autobusy i trolejbusy (np. w Gdyni). Zabudowywano Chevrolety Canada, Studebackery, Ople Blitz, Mercedesy i Fordy a nawet olbrzymie Macki.
CHEVROLET CANADA karosowany w Polsce
Amerykańska ciężarówka z wstawionymi ławkami udaje autobus.
Zdobyczny niemiecki Mercedes z 1938 roku jako autobus PKS.
I jeszcze jeden zdobyczny autobus. Tym razem niemiecki Büssing.
Z przedwojennej polskiej produkcji niewiele się zachowało. Np. po Polsce jeździł po wojnie tylko jeden polski autobus marki PZInż. Zawrat. Inne nie ocalały.
PZInż. Zawrat
Podobnie było z innymi produkowanymi w Polsce autobusami. Sporadycznie można było spotkać mocno już wyeksploatowane Polskie Fiaty 621 czy Ursusy A oraz autobusy budowane przez firmę Lilpop, Rau & Loewenschtein w oparciu o podwozia Chevroleta.
Autobus z firmy Plage i Laśkiewicz budowany na szwajcarskim podwoziu Saurer.
Chevrolet LRL
Sytuację ratowano zakupami we Włoszech i we Francji sprowadzając do Polski całkiem spore ilości autobusów Fiat i Chausson. Sprowadzano też ciężarówki Fiat i Panhard. Komunikacyjną zapaść ratowała też pomoc UNRRA (United Nations Relief and Rehabilitation Administration) i zakupy przedsiębiorstw transportowych. Ważne były też dary Polonii.
Autobus Chausson 11 jeden z 40 zakupionych we Francji przez Miejskie Zakłady Komunikacyjne dla Warszawy
w 1947 r.
Warszawa, 1948-08-15. Pierwsze pięć (z dwudziestu) autobusów produkcji francuskiej firmy MGT (Million-Guillet-Tubauto) - dar francuskiej Polonii dla stolicy.
To wszystko była kropla w morzu potrzeb. Potrzebne było uruchomienie produkcji autobusów. Kilka polskich dużych przedsiębiorstw było zainteresowanych podjęciem takiej produkcji. Niestety nie było to takie proste. Stworzenie od podstaw nowego autobusu i wdrożenie jego produkcji było ponad siły odbudowującego się kraju. Były jednak możliwości uruchomienia budowy nadwozi autobusowych na podwoziach znanych producentów. Wybrano do tego celu trzy firmy. Fiat z którym mieliśmy wieloletnią tradycję współpracy. Polskie władze chciały ją kontynuować. Jak to się skończyło, wszyscy dobrze wiemy.
Montaż Fiata 666RN (powyżej) umieszczono w sanockiej firmie SANOWAG. Zbudowano 99 sztuk.
Kolejnym samochodem na którym postanowiono zabudowywać nadwozia autobusowe był Bedford O z duńskiej fabryki. Głównie wykorzystywano je jednak do budowy pojazdów pożarniczych. Ile zbudowano autobusów tego nikt nie wie. Niestety zachowało się bardzo mało zdjęć tego małego autobusu. Na domiar złego są one bardzo złej jakości. A może ktoś z Was ma lepsze?
Bedford O
Trzecią marką był brytyjski Leyland. Tu też mieliśmy bogate tradycje współpracy. Już przed 1939 rokiem w Poznaniu montowano autobusy tej firmy. Uchodziły wtedy jako jedne z najnowocześniejszych i najbardziej niezawodnych w Europie.
Autobus Śląskich Linii Autobusowych w Katowicach. Podwozie firmy Leyland, karoseria wykonana w Wytwórni Karoserii i Przyczepek Samochodowych Józef Zagórski w Poznaniu.
Na miejsce montażu wybrano zakłady PZL w Mielcu na terenie Centralnego Okręgu Przemysłowego. Po zakończeniu wojny w Mielcu pozostały urządzenia, których nie zdołał wywieźć okupant, a później wyzwoliciele ze Związku Radzieckiego, np. ciężkie prasy, przydatne do tłoczenia np. elementów składowych ciągników Ursus-C45. Wytwarzano też m.in. wagi, garnki oraz nadwozia pojazdów pożarniczych na importowanych podwoziach. Budowano różne modele samolotów a na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku fabryce nadano wspomnianą już nazwę "WSK", do której później dopisano ze względów marketingowych dawną markę"PZL-Mielec". "PZL-Mielec" był od kilkudziesięciu lat marką o zdecydowanie silnej renomie, znanej na całym świecie. . WSK - Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego.
Leyland LOPS 3-1
Na podwoziu modelu LOPS 3-1 posadowiono nadwozie zaprojektowane przez profesora Stanisława Panczakiewicza. Był projektantem nadwozi takich aut jak CWS T-1, PZInż. Lux-Sport. PZInż. 713, Star 20, autobusu Odra A81 i wielu innych polskich pojazdów.
Wydarzeniem które zablokowało rozwój montowni Leylanda w Polsce było niewątpliwie umieszczenie w fabryce produkcji zbrojeniowej. Sowietom nie bardzo podobała się produkcja uboczna w zakładach zbrojeniowych. Ile wyprodukowano tych autobusów. Nikt na prawdę nie wie, a szacunki oscylują między 70-80 a 100-110 egzemplarzy. Niestety, do naszych czasów nie zachował się żaden taki autobus. Ten stan rzeczy może jednak, niedługo się zmieni. Odnaleziono bowiem, wrak autobusu który, być może jest Polskim Leylandem.
Leyland LOPS 3-1 Wnętrze tyłu autobusu.
Ważnym wydarzeniem dla zakładu było rozpoczęcie w 1953 roku produkcji samolotów na radzieckiej licencji. Powstawały Mig-15, noszące nazwę "Lim-2", a od 1955 roku – "Lim-5", czyli Mig-17F. Zarówno samoloty, jak i silniki wytwarzane do nich w WSK-Rzeszów były eksportowane do ZSRR. W tym kraju niebawem jednak nastąpiły zawirowania polityczne, które przeniosły się do Polski. We wrześniu 1956 roku Rosjanie zrezygnowali z importu samolotów i silników.
Pomimo zaprzestania montażu Leylandów w Mielcu, współpraca z tą brytyjską firmą nie ustała. Sprowadzaliśmy do Polski szereg modeli na zaspokojenie potrzeb PKS-u.
1947-07. Autobus PKS na trasie Warszawa - Radom. Nz. kierowca wozu marki Leyland.
Dokładny dzień wydarzenia nieustalony. https://www.facebook.com/PolskaAgencjaPrasowa/photos/a.573106232724431/573106249391096/?type=3
W latach 70-tych zakupiliśmy u Leylanda szereg licencji w tym na rewelacyjne silniki SW 400 i SW 680. Ten większy jest ciągle produkowany. Oba zaś, modernizowane przez polskich inżynierów dały początek całym seriom nowoczesnych silników wysokoprężnych opatrzonych dumnym napisem Made in Poland.
SW 680
Pobrano z http://phototrans.pl/05,15741,0.html
Jeśli ktoś z Was ma ochotę wesprzeć mnie tak by moje artykuły o motoryzacji, turystyce i dobrej kuchni były jeszcze ciekawsze zawsze może postawić mi wirtualną kawę. Możecie też u mnie zamówić artykuł o interesującym Was samochodzie lub motocyklu.
Szanowni czytelnicy.
Polecam też inne artykuły na moim blogu:
https://meskibigos.blogspot.com/2021/06/auto-story-praga-s5t.htmlhttps://meskibigos.blogspot.com/2021/06/auto-story-zubr-a80.html
https://meskibigos.blogspot.com/2021/06/auto-story-tatra-805.html
https://meskibigos.blogspot.com/2021/06/auto-story-samochody-z-krainy-roz.html
https://meskibigos.blogspot.com/2021/06/auto-story-gaz-63-4x4-wiecznie-zywy.html
https://meskibigos.blogspot.com/2021/06/madara-panna-do-ciezkiej-pracy-miss-pro.html
https://meskibigos.blogspot.com/2021/05/auto-story-horch-h3a-ifa-h3a.html
BIBLIOGRAFIA
- https://www.auto-swiat.pl/klasyki/oldtimer/historia-polskiej-motoryzacji-pojazdy-i-silniki-z-mielca/sjxrn37
- http://phototrans.pl/05,15741,0.html
- https://www.imcdb.org/v001194871.html
- https://www.facebook.com/PolskaAgencjaPrasowa/photos/a.573106232724431/573106249391096/?type=3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz