Warszawa M20, montowana, a potem produkowana w FSO na Żeraniu była identyczna z sowiecką Pobiedą, opracowaną pod koniec II wojny światowej w zakładach GAZ. Wzorowano ją na zdobycznym Oplu Kapitän, rocznik 1938. Miała samonośne nadwozie, niezależne zawieszenie przednich kół oraz hydrauliczne hamulce, ale do napędu wykorzystano dość archaiczny silnik dolnozaworowy skopiowany jeszcze przed wojną z konstrukcji Dodge'a D5. Ładne, ale o wiele za ciężkie nadwozie przypominało Forda de Luxe z roku 1941. Gdy w Polsce w roku 1956 powiały nowe wiatry, zaczęto mówić głośno to, o czym wcześniej szeptano po kątach: że Warszawa jest samochodem przestarzałym. Głośno tego nikt nie mówił bo wielki brat miał wszędzie swoje uszy. W FSO pojawiła się koncepcja jej zmodernizowania m.in. przez całkowitą zmianę nadwozia. W tym celu nawiązano kontakt ze znaną włoską firmą Ghia z Turynu.
Warszawa 325 Ghia to chyba najbardziej tajemnicze auto w historii polskiej motoryzacji. Gdy w 1959 roku do Polski przywieziono dwa prototypy wykonane w Carozzeria Ghia w Turynie nikt poza wąskim gronem fachowców z FSO nigdy ich nie widział. Nie było żadnych fotografii. Faktem jest że nigdy wcześniej żadna firma motoryzacyjna z bloku wschodniego nie zlecała opracowania nadwozia zachodnim designerom. Włosi wywiązali się z zamówienia, dostarczyli prototypy i dokumentację, zainkasowali należność w wysokości 62 tyś USD. A FSO? W FSO prototypy obejrzało kilkudziesięciu fachowców i nie fachowców - polityków (tych było więcej). Następnie samochód zamknięto w garażu i zapomniano o nim na prawie 20 lat. Żeby było ciekawiej nie pokazano go nawet dziennikarzom a osoby będące na prezentacji zostały zobowiązane do zachowania tajemnicy.
Wiadomo było że takie auto istnieje lecz jego wygląd był owiany mgłą tajemnicy.
Według istniejących przekazów, towarzysz Gomułka obejrzał je na początku 1959 roku i określił jako "zbyt wyszukane, burżuazyjne". To wystarczyło, aby dwa piękne pojazdy na które fabryka wydała 62 tys. dolarów, zostały zamknięte w garażu już na zawsze.
Towarzysz "Wiesław" był człowiekiem znanym z siermiężnych gustów i zamiłowania do prostego, skromnego życia. To on przekonywał rodaków, że doskonałym zamiennikiem dla cytryn, jako źródła witaminy C, jest kiszona kapusta. To jemu przypisywano słowa, celnie oddające realia gospodarki PRL: "Gdybyśmy mieli blachę, to moglibyśmy produkować konserwy, ale nie mamy, niestety, mięsa".
Oba
prototypy Warszawy 325 Ghia wraz z prototypem Syreny Sport, Syreny
Kombi, Syreny Mikrobus, kilkoma przedprototypami Warszawy 223 oraz
prototypami aut dostawczych FSO, w latach 70-tych niefrasobliwie banda
kretynów pocięła na żyletki.
Jak pisze AUTOCLASSIC
"Dzięki poszukiwaniom przeprowadzonym przez Michała Szymkowiaka dla Fundacji im. Cezarego Nawrota, po raz pierwszy od 1959 roku możemy zaprezentować, jak wyglądały dwie Warszawy Ghia. Archiwalne zdjęcia odnalezione w archiwum w Stanach Zjednoczonych oraz historię tych aut i dziennikarskiego śledztwa, prezentuje miesięcznik "Classicauto""
Pod koniec lat 50-tychXXw. w FSO podjęto działania mające na celu głęboką modernizację bardzo już przestarzałej Warszawy m20. Opracowano nowy, górnozaworowy silnik S-21 i zlecono włoskiej firmie Ghia opracowanie nowego nadwozia. Całością projektu kierował inż. Karol Pionnier.
Władysław Gomułka
Co z tego jeśli Gomułka nakazał zataić projekt przed Polakami. Nikt nie wiedział jak wyglądał samochód.
Michał Szymkowiak - to on odnalazł fotografie Warszawy 325
Jak pisze AUTOCLASSIC
"Za poszukiwanie jakichkolwiek zdjęć Warszaw Ghia zabrał się Michał Szymkowiak, tłumacz i miłośnik historii motoryzacji. Początkowo najważniejszym motywem żmudnego śledztwa była chęć pomocy Fundacji im. prof. Cezarego Nawrota w ustaleniu źródła paru detali rekonstruowanej Syreny Sport. Skoro - co jest rzeczą znaną - do tego samochodu trafiły kołpaki z Warszawy Ghia, to może takich zbieżności było więcej?
W czasie poszukiwań w zakamarkach Muzeum Techniki w Warszawie przypadkowo natrafiono na nieco zapomniany, liczący prawie metr długości model Warszawy Ghia sedan - inny niż ten znany z wcześniejszych zdjęć. To była mała sensacja sama w sobie, ale większe miały nadejść...
Michał Szymkowiak nie ustawał w poszukiwaniach zdjęć prawdziwych samochodów. Szukał ich za granicą, bo w Polsce - z tego co wiadomo - nie ma ani jednego. W śledztwie pomogły takie instytucje jak Narodowe Muzeum Motoryzacji w Turynie, zaangażował się w nie nawet słynny designer Tom Tjaarda, twórca m.in. De Tomaso Pantery.
Tom Tjaarda
Między innymi dzięki niemu dotarto do przepięknych zdjęć Warszaw Ghia, znajdujących się w wewnętrznym archiwum korporacji Forda w USA, który od 1970 roku był właścicielem firmy Ghia. Dziewięć wysokiej jakości czarno białych zdjęć wykonanych przez profesjonalnego fotografa to pierwszy raz pokazane w Polsce wizerunki prawdziwych Warszaw Ghia. Wszystkie publikuje miesięcznik "Classicauto" w lipcowym numerze.
Zdjęcia zrobiono w halach przy Via Agostino Montefeltro 5 w Turynie, dawnej siedzibie firmy Ghia - widać to po charakterystycznym stropach i lampach, znanych z historycznych zdjęć i reportaży o włoskiej "Carrozzeria".
Jak wspominał Tom Tjaarda, który w młodości pracował w Ghia, pamięta dwie Warszawy, ich twórcą był Sergio Sartorelli (1928-2009).
Sergio Sartorelli
To kolejna wybitna postać związana z całą tą historią: zaprojektował on m.in. Volskwagena Karmann Ghia
i... Fiata 126, znanego u nas bardziej jako Polski Fiat 126p.
Odnalezione zdjęcia pozwalają się przekonać, że Warszawy Ghia były
bardzo ładnymi samochodami. Zbudowano je na podwoziach dwóch Warszaw
M-20 dostarczonych z FSO, co narzucało konstruktorom proporcje i wymiary
takie jak rozstaw kół i osi. Patrząc na znakomite proporcje limuzyny i
kombi musimy uznać, że na podwoziu Warszawy trudno byłoby zbudować
ładniejsze auto. Delikatne przetłoczenia, duże przeszklenia i płaski
dach nadają jego linii lekkości, a liczne chromowane detale - elegancji.
Równie ładne jest wnętrze samochodu. Na jego zdjęciu widać, że w
prototypach użyto wielu części z włoskich samochodów, takich jak Lancia
Flaminia czy Fiat 1200 TV. Jedynym elementem wnętrza, po którym poznamy
że to poczciwa Warszawa, są... pedały z gumowymi nakładkami. Jak doszło do tego, że w siermiężnej PRL-owskiej rzeczywistości ktoś
tak "zaszalał" i zamówił u Włochów projekt nadwozi do Warszawy? Jak
doszło do tego, że po wydaniu masy pieniędzy na gotowe projekty i burzy,
jaka przetoczyła się w ówczesnej prasie, nie opublikowano żadnego
zdjęcia Warszaw Ghia? Dlaczego zniszczono oba prototypy? Czy gdyby je
produkowano, miałyby szansę na rynkowy sukces? Te i inne pytania
przychodzą do głowy gdy patrzy się na zdjęcia pięknych Warszaw, które
nareszcie zostały przywrócone pamięci."
JEŚLI
POSZUKUJECIE INFORMACJI O KONKRETNYM MODELU SAMOCHODU ZAPRASZAM DO
BIBLIOTEKI MĘSKIEGO BIGOSU. SĄ TAM LINKI DO WSZYSTKICH OPUBLIKOWANYCH
FELIETONÓW A TAKŻE INFO O PLANOWANYCH W NAJBLIŻSZEJ PRZYSZŁOŚCI. JEŚLI
NIE ZNALEŹLIŚCIE INTERESUJĄCEGO WAS MODELU TO PROSZĘ NAPISZCIE DO MNIE A
JA POSTARAM SIĘ SPEŁNIĆ WASZE ŻYCZENIE. W BIBLIOTECE ZNAJDZIECIE TEŻ
LINKI O TEMATYCE INNEJ NIŻ MOTORYZACJA. ZDROWIE, PODRÓŻE, DOBRA KUCHNIA
TO TYLKO KILKA Z NICH. ZAPRASZAM
https://meskibigos.blogspot.com/2022/05/biblioteka-meskiego-bigosu.html
Szanowni czytelnicy.
Z archiwalnych zdjęć Syreny Sport wynikało, że pojazd ten był wyposażony w kołpaki z Warszawy Ghia. Czy to jedyny detal, łączący oba legendarne modele? O poszukanie odpowiedzi na to pytanie Fundacja im. Cezarego Nawrota, rekonstruująca Syrenę Sport, poprosiła Michała Szymkowiaka, tłumacza i miłośnika historii motoryzacji.
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firef
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Była druga połowa lat 50., okres politycznej odwilży, dzięki której Polakom uchylono nieco okna na niedostępny wcześniej Zachód, kiedy na fali zmian Fabryka Samochodów Osobowych na Żeraniu postanowiła zmodernizować produkowaną tam już od dłuższego czasu przestarzałą "Warszawę".
Carrozzeria Ghia SpA to założona w 1915 r. włoska firma, zajmująca się projektowaniem nadwozi samochodowych. Jej styliści pracowali dla takich marek, jak Fiat, Alfa Romeo, Lancia, Chrysler, Ferrari i Volkswagen. W latach siedemdziesiątych Ghia została przejęta przez Ford Motor Company i to właśnie z tą marką jest kojarzona przez współczesnych fanów motoryzacji. Ford Ghia - jak najbardziej, ale Warszawa Ghia? To określenie brzmi równie nieprawdopodobnie, jak - skądinąd autentyczna i w przeszłości używana - zbitka Trabant Limuzyna. A jednak...
Kiedy w FSO postanowiono zmodernizować przestarzałą "Warszawę", przystąpiono do konstruowania nowocześniejszego, górnozaworowego silnika, zamawiając projekt nadwozia we wspomnianej firmie Ghia, w dwóch wersjach - sedan i kombi. Powierzenie renomowanym zachodnim stylistom zaprojektowania karoserii auta dla fabryki z kraju komunistycznego było wydarzeniem zaiste rewolucyjnym...
Włosi wywiązali się z zadania, przysyłając do kraju dwa przygotowane przez siebie prototypowe auta. Zgodnie z ówczesnymi zwyczajami, przede wszystkim zaprezentowano je I sekretarzowi PZPR Władysławowi Gomułce.
Towarzysz "Wiesław" był człowiekiem znanym z siermiężnych gustów i zamiłowania do prostego, skromnego życia. To on przekonywał rodaków, że doskonałym zamiennikiem dla cytryn, jako źródła witaminy C, jest kiszona kapusta. To jemu przypisywano słowa, celnie oddające realia gospodarki PRL: "Gdybyśmy mieli blachę, to moglibyśmy produkować konserwy, ale nie mamy, niestety, mięsa".
Czy w tej sytuacji można się dziwić, że na widok samochodów porażających elegancją i urodą z innego świata szef rządzącej partii ze słowem "robotnicza" w nazwie skrzywił się, uznając je za "zbyt wyszukane, burżuazyjne". Ta opinia wystarczyła, by projekt, na który wydano znaczącą jak na owe czasy kwotę 62 tys. dolarów, trafił do kosza, a polsko-włoskie pojazdy zamknięto w magazynie, gdzie stały aż do chwili, gdy pocięto je na złom.
Żadne ze zdjęć Warszaw Ghia nie trafiło nigdy do prasy. Wygląd wersji sedan był znany jedynie z fotografii modelu w skali modelu 1:5. Jak prezentowała się wersja kombi? Tego nie wiedział nikt poza grupką wtajemniczonych pracowników FSO.
Z archiwalnych zdjęć Syreny Sport wynikało, że pojazd ten był wyposażony w kołpaki z Warszawy Ghia. Czy to jedyny detal, łączący oba legendarne modele? O poszukanie odpowiedzi na to pytanie Fundacja im. Cezarego Nawrota, rekonstruująca Syrenę Sport, poprosiła Michała Szymkowiaka, tłumacza i miłośnika historii motoryzacji.
W śledzenie losów Warszawy Ghia zaangażowało się m.in. Narodowe Muzeum Motoryzacji w Turynie oraz słynny projektant Tom Tjaarda, który w przeszłości pracował w firmie Ghia. To on przekazał informację, że twórcą obu wersji "Warszaw" był Sergio Sartorelli, stylista, który zaprojektował także Volkswagena Karmanna Ghia oraz... Fiata 126, czyli naszego późniejszego "malucha". Dzięki Tomowi Michał Szymkowiak trafił do Ford Motor Company w USA, który to koncern, przypomnijmy, przejął przed laty firmę Ghia. I to właśnie w korporacyjnym archiwum Forda udało się odnaleźć dziewięć dobrej jakości czarno-białych zdjęć Warszaw Ghia, wykonanych przez profesjonalnego fotografa w halach przy Via Agostino Montefeltro 5 w Turynie, dawnej siedzibie firmy Ghia.
Odkryte w Stanach Zjednoczonych zdjęcia Warszaw Ghia publikuje lipcowy numer miesięcznika "Classicauto". Po raz pierwszy od 1959 r. możemy zobaczyć, jak prezentowały się jedne z najbardziej tajemniczych samochodów w dziejach polskiej motoryzacji. No i jak się wam podobają?
Źródła: Magazyn Classicauto/www.classicauto.pl/Michał Szymkowiak
https://www.facebook.com/Syrena.Sport.Rekonstrukcja
https://www.facebook.com/magazyn.classicauto
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign
Czytaj więcej na https://motoryzacja.interia.pl/news-sensacyjne-zdjecia-warszawy-ghia-kazali-ja-zezlomowac,nId,1395834#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefOd mojego kolegi ze szkolnej klasy, Krzysztofa Pionniera, syna ówczesnego głównego konstruktora, usłyszałem tylko, że widział kiedyś auto zaprojektowane przez Włochów i że było podobne do Fiata 1800 i Peugeota 404. A więc musiało być piękne, bo nieliczne egzemplarze obu wymienionych przez Krzyśka aut budziły w tamtych latach powszechny zachwyt. Po roku 1989 wyszło na jaw, że prototypy przechowywane, podobnie zresztą jak Syrena Sport, w filii FSO w Falenicy pod Warszawą zostały w latach 70. na czyjeś polecenie zniszczone. I oto Stanisław Balicki pisze do mnie, że odnaleziono całą kolekcję zdjęć Warszaw
Inż. KAROL PIONNIER
B
BIBLIOGRAFIA
Classicauto/www.classicauto.pl/Michał Szymkowiak
https://www.facebook.com/Syrena.Sport.Rekonstrukcja
https://www.facebook.com/magazyn.classicauto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz